Co robisz, kiedy przychodzi Ci ochota na zmianę?
Jakąkolwiek zmianę na lepsze?
Zaczynasz działać?
Czy siadasz, rozmyślasz, rozkminiasz... dajesz się tej myślicie po swojej głowie, gasisz ją i w konsekwencji znowu nie robisz... nic?
Musisz zrozumieć, że spełnione marzenia, spełnione cele, które sobie zakładamy, wszelkie powodzenia, nie należą do ludzi, którzy siedzą ta pupci całe życie.
Nie należy rownież do tych którzy, chcą, ale nic z tym nie robią.
Nie należy rownież do tych, którzy chcą- i na tym chceniu się kończy.
Natomiast spełnione i fantastyczne życie należy do tych, którzy podejmują próby.
Za każdym razem.
I nawet gdy wydaje się, że już nie ma sensu, ani nadziei, że próbowali już „wszystkiego”- znów znajdują motywację- i choćby mieli zaczynać od samego początku- podejmują kolejną próbę.
Do skutku.
Pewnego dnia pojawia się odpowiedz.
Pojawia się to oświecenie.
Pojawia się to przebudzenie...
Ale żeby do tego dotrzeć, trzeba najpierw doświadczyć wielu, wielu, wielu rzeczy... i tu często -w subiektywnym odczuciu- niepowodzeń.
Nic bowiem nie dzieje się bez przyczyny.
Wszystko ma swój cel.
Wytrwaj w swojej wierze.
Wiara to Twoje ogromne narzędzie- jak każdego z nas.
I nigdy tej wiary nie trać.
Twórz swoje życie z pełna świadomością
- dzięki swojej wierze właśnie.
No i miłości...
Bo od miłości zaczyna się Wszechświat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz