Ja nie oglądałam go aż do wczoraj. I chociaż mam na swoim koncie duuużo obejrzanych filmów i zwykle kiedy ktoś mnie pytał, czy coś widziałam, odpowiedź brzmiała "taaaak!" to tego klasyka jakoś wcześniej nie widziałam.
Jest jednak tak, że wszystko trafia do nas w odpowiednim momencie.
Wszystko trafia do nas w idealnym momencie- to znaczy właśnie w takim, w którym jesteśmy na pewne rzeczy gotowi.
Jesteśmy w stanie je zrozumieć.
Co ma do tego wszystkiego Matrix?
Otóż... już wyjaśniam!
"Coś dużego właśnie się dzieje.
Czuję, że właśnie dzieje się coś dużego.
Właśnie dzieje się coś dużego."
Od zawsze wydawało mi się, że na tym świecie chodzi o coś więcej. Zawsze towarzyszyło mi takie odczucie, że coś tu nie gra...
I sama z siebie podejmowałam pewne kroki, które w jakiś sposób sprawiały, że
stawałam się bardziej świadoma pewnych rzeczy.
stawałam się bardziej świadoma pewnych rzeczy.
Od jakiegoś czasu działy się w moim życiu różne niesamowite rzeczy.
Zaczęłam zauważać różne znaki od Świata, na które z resztą od zawsze zwracałam uwagę i wierzyłam w nie, jednak ostatnio było ich coraz więcej i więcej.
Spotkałam pewnego dnia w sklepie niesamowitą kobietę. Podeszła do mnie tak po prostu- bo stałam akurat na promocji w pracy- i zaczęła o sobie opowiadać. Mówiła o swojej rodzinie, o dobru, o miłości. Miała w sobie niesamowicie dobre uczucia i dobrą energię, która aż od niej biła. Powiedziała mi, że jest bardzo wdzięczna, że Bóg obdarzył ją i jej rodzinę taką świadomością.
Bratnia dusza.
Aż coś we mnie drgnęło.
Aż coś we mnie drgnęło.
Działo się wiele różnych-niby- przypadkowych rzeczy, które krok po kroku zbliżały mnie do odkrywania coraz większej prawdy o Świecie i samej sobie.
Muzyka,
teksty piosenek,
filmy,
obrazy,
zdarzenia,
przypadkowo przeczytane słowa gdzieś na ulicy,
zdania wypowiedziane przez innych ludzi,
podsunięte strony internetowe,
"pechowe" zdarzenia, które miały doprowadzić mnie do doświadczenia jakichś rzeczy
i wreszcie książki, które absolutnie kocham...
teksty piosenek,
filmy,
obrazy,
zdarzenia,
przypadkowo przeczytane słowa gdzieś na ulicy,
zdania wypowiedziane przez innych ludzi,
podsunięte strony internetowe,
"pechowe" zdarzenia, które miały doprowadzić mnie do doświadczenia jakichś rzeczy
i wreszcie książki, które absolutnie kocham...
Kiedy byłam mała przejawiałam pierwsze "objawy świadomości".
Od zawsze miałam wyjątkową intuicję, dzięki której potrafiłam wręcz przewidywać przyszłość.
Od zawsze miałam wyjątkową intuicję, dzięki której potrafiłam wręcz przewidywać przyszłość.
Zawsze wydawało mi się, że jestem bardziej "dojrzała" niż moi rówieśnicy, że widzę więcej, że czuję więcej. I nierzadko nie potrafiłam się z nimi porozumieć, bo zwyczajnie wiele osób nie rozumiało o co mi właściwie chodzi. Słyszałam wtedy "nie rozumiem Cię."
Czytanie z ludzi jak z kartki- ich emocji, czasem i myśli...
Od małego odczuwanie energii kogoś drugiego i intuicyjne oddalanie się od osób, które emanują "złymi" emocjami.
Może jestem dzieckiem indygo, kto wie ;)
W każdym razie, całe życie byłam ciekawa.
Chciałam poznać odpowiedź.
Chciałam wiedzieć o co chodzi w tym świecie.
Jaka jest prawda?
Nie jestem w stanie zliczyć ile razy pytałam Boga
"O co chodzi?"
"Daj mi odpowiedź!"
"Chcę znać prawdę!"
I poznałam.
"WSZECHŚWIAT ZACZYNA SIĘ OD MIŁOŚCI"
I to jest największa prawda naszego świata...
Co jest największym przeciwieństwem miłości?
- STRACH.
Kim jesteśmy MY?
Jesteśmy częścią Wszechświata---> wszyscy zbudowani z tej samej materii, co Wszechświat.
Wszyscy jesteśmy energią, tak samo jak wszystko, co nas otacza.
Wszyscy jesteśmy energią, tak samo jak wszystko, co nas otacza.
Zbudowani z miłości- dokładnie tak, jak cały Świat.
Jesteśmy czymś więcej, niż tylko bytem fizycznym i naszym ciałem.
Składamy się z ciała, ale też z ducha- naszej duszy i myśli- naszego ego, czy też rozumu.
Składamy się z ciała, ale też z ducha- naszej duszy i myśli- naszego ego, czy też rozumu.
Jesteśmy zbudowani z materii, której nie da się zniszczyć.
Nigdy nie można unicestwić duszy, którą jesteś.
I tak jak piszę w swojej książce:
"[...]Każda i każdy z nas jest stworzony na obraz Stwórcy- to znaczy z Niego. Nie chodzi tutaj o obraz fizyczny, czy o wygląd ogólnie, jak powszechnie wierzymy. Stwórca bowiem nie ma jednego ciała fizycznego, nie jest dziadkiem z długą, białą brodą, który siedzi na chmurze i wszystko obserwuje… nie można określić, czy zdefiniować w jeden, konkretny sposób.
Jest on górą i doliną,
jest wiatrem i słońcem,
jest wodą i tęczą,
jest dołem i górą,
jest bliskością i czymś dalekim,
jest tu, ale też i tam,
jest w księżycu i gwiazdach,
jest na ziemi i w kosmosie,
jest tuż obok ciebie i obok mnie,
jest we mnie, a także w Tobie.
Bóg jest wszystkim co nas otacza, ale także w nas
i jest nami.
Jesteśmy istotami absolutnie idealnymi. I tylko jeśli to pojmiemy, mamy szansę odnaleźć miłość taką prawdziwą…
taką, o którą zabiega nasza dusza, i której tak bardzo nam brakuje.
Stwórca jest drogowskazem na mojej drodze
Jest prawdą i odpowiedzią na każde pytanie.
Wiem, że nic nie dzieje się przez przypadek i jednocześnie wszystko ma swój cel.
Moje serce jest czyste, pełnego wiary i ufności.
Kocham. [...]"
Życie to coś o wiele, wiele większego, niż nam ludziom jest od lat wpajane.
Tu nie chodzi o to, żeby toczyć walkę z przeciwnościami losu.
Nie chodzi o to, by jakoś przetrwać, a potem, jak już się uda żyć szęśliwie w zaświatach (jak mówi większość religii).
Nie chodzi o to, by czekać na coś, co może nigdy nie nadejść.
Nie chodzi o to, by tyrać, martwić się i bać, a do tego wykonywać czynności, których się nie lubi...
Nie chodzi nawet o to, żeby być miłym, czy robić wszystko, by dostać się do "nieba".
"Zamknij na chwilę oczy,
nie myśl o tym, czy boisz się, czy nie."
Życie nie jest po to, byś jakoś je przeżył.
Nie jest żadnym sprawdzianem, czy próbą, przed "życiem wiecznym".
Jest po to, byś doświadczał- wszystkiego.
Jest po to, by przeżyć na własnej skórze każdą możliwą emocję, która jest możliwa do przeżycia.
Jest po to by płakać i śmiać się.
Po to, by poczuć nienawiść i współczucie.
By zaznać strachu i miłości.
Chodzi o to, by doświadczać.
I przekonać się na własnej skórze-
KIM JESTEM W ISTOCIE?
KIM JESTEM W ISTOCIE?
Wszystko bowiem ma szansę bytu tylko wtedy, kiedy istnieje jakieś tego przeciwieństwo.
Tak może istnieć wysoki, gdy istnieje niski,
Tak może istnieć góra, gdy istnieje dół.
Czy też tak może istnieć przyszłość, gdy istnieje przeszłość.
Czy też tak może istnieć przyszłość, gdy istnieje przeszłość.
Jednak prawdziwe jest tylko to, co pomiędzy.
Prawdziwe jest tylko TU I TERAZ.
Dlaczego na początku pisałam o Matrixie?
Ponieważ tak jak w filmie, tak i w rzeczywistości w nim żyjemy.
Oczywiście nie chodzi o taki filmowy matrix, ale o samą iluzję świata, która jest nam od lat wmawiana.
Ludzie mówią nam co jest dobre, a co złe.
Jak powinniśmy postępować, a jak nie.
Co wybierać, a co nie.
W co wierzyć, a w co nie.
I nie ma tutaj już żadnego miejsca na doświadczenie.
Nic nie jest dobre, ani złe, dopóty, dopóki sami tego takim nie nazwiemy.
I tylko my sami mamy taką władzę.
Jednak mimo to wierzymy w tak wiele kłamstw, którymi zalewa nas Współczesny świat.
Przebudzenie do życia, to właśnie zrozumienie, że mamy prawo do zaznawania wszystkiego. Że możemy wybierać co nam się podoba i doświadczyć konsekwencji każdego z tych wyborów- w subiektywnej ocenie tak dobrego, jak i złego.
By zrozumieć i poczuć KIM w istocie jesteśmy.
By na własnej skórze doświadczyć, czego pragnie nasza dusza, która ciągle tęskni za miłością...
By na własnej skórze doświadczyć, czego pragnie nasza dusza, która ciągle tęskni za miłością...
Nie ma tutaj możliwości przegrania.
Jesteśmy tu, by poznać samego siebie, a nie po to, by coś udowadniać Stwórcy.
On kocha miłością czystą i niezaprzeczalną- zawsze, wszędzie, pomimo i wbrew.
Nie ma tutaj możliwości przegrania.
Jesteśmy tu, by doświadczać.
Jesteśmy tu, by przeżywać.
Jesteśmy tu, by przebudzić się i odkryć swoją prawdziwą, wewnętrzną moc
- bo każdy z nas ja w sobie nosi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz