Sezon na dynie już rozpoczęty..., ale szczerze mówiąc kiedyś nie jdłam dyni wcale. Nikt w mojej rodzinie jej nie używał, nikt nie jadał i jakoś tak wyszło, że spróbowałam jej dopiero, kiedy sama nauczyłam się gotować. A moze o te umiejętności tutaj właśnie chodzi? W każdym razie, ten przepis to jeden z prostszych przepisów jakie można sobie wyobrazić :p Typowe danie jednogarnkowe... Ale efekt? Efekt jest wyjątkowy!
Zanim zabrałam się do gotowania tej grochówki, przejrzałam kilka dobrych przepisów na tradycyjną grochówkę. Chciałam żeby jej smak był wyjątkowy i dobrze znany. Udało się! Wyszła świetnie... ale najlepsze jest to, że przepis jest banalny.
Jeśli dawno nie jedliście grochówki, to ta będzie świetnym pomysłem ;)
Zapraszam na tradycyjną zupę grochową w wersji wegańskiej.
O tofucznicy właściwie pisałam całkiem niedawno i właściwie już wiecie, że się w niej totalnie zakochałam ;) Właśnie dlatego przychodzę dzisiaj do was z kolejnym przepisem na to danie. Dzisiaj odrobinę inna wariacja na ten temat, bo z innymi dodatkami. Na tapecie mamy oczywiście tofu, przyprawy, a do tego... szpinak, cukinia, ale nie zwykła, bo żółta iii.... no właśnie, co jeszcze?
O zupie z kukurydzy już kiedyś pisałam, jednak ta wersja jest dużo prostsza, szybsza, ale równie smaczna. Tutaj właściwie podstawą jest tylko ten jeden składnik, przyprawy i mleko kokosowe.
Skoro kukurydza jest w sklepach, trzeba eksperymentować! To jak? Może spróbujesz?
Jeśli śledzicie mój kanał na YouTube, to wiecie, że już dawno obiecałam Wam przepis na te pierogi. Skoro dyni w sklepach coraz więcej, bo Wrzesień coraz bliżej, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko podzielić się moim przepisem na te pyszniutkie, pieczone, zdrowe pierożki. Może dzięki temu przepisowi znajdziesz sobie zajęcie na sierpniowe popołudnia, kiedy na dworze pada deszcz, a potem, bo nie wierzę, że zrobisz te pierogi tylko raz- na długie, jesienne wieczory...
Pamiętam, że na początku jakoś bałam się zrobić ten przepis... Nigdy nie ciągnęło mnie do wszelkich zamienników produktów odzwierzęcych.
W tym przypadku jest jakoś tak... inaczej.
Niby to tylko tofu, za którym też jakoś nie przepadałam... trochę przypraw i dodatków i to niby miało by być dobre? Jakoś szczerze w to wątpiłam, serio.
Ale cóż, postanawiam wypróbować, bo trzeba różnych smaków próbować...
I się zakochałam w tofu i w tofucznicy.
Pychotka. Nic, tylko lecieć do sklepu po kolejną kostkę tofu ;)
Czasem kiedy nie mam pomysłu na obiad, albo na posiłek po siłowni, a jestem głodna i szybko chcę zjeść coś pysznego, zdrowego i szybko to zrobić, na moim talerzu lądują właśnie te, placki owsiane. Uwielbiam je również robić na śniadanie, kiedy nie chce mi się stać przy patelni zbyt długo i smażyć naleśników... Po za tym takie śniadanie to idealny początek dnia i mnóstwo energii! Przepis jest banalny, a bazę stanowią właściwie tylko dwa składniki. Do tego trochę ulubionych dodatków i GOTOWE!
Miałam w lodówce już wpół zwiędniętego kalafiora, do tego gdzieś w lodówce zalegały mi resztki po sokowaniu, z których miałam coś zrobić... I miałam ochotę na jakieś kotleciki, ale zupełnie nie chciało mi się robić nic skomplikowanego... Tylko jak zrobić coś dobrego kiedy w lodówce nie mamy zbyt wiele? Te kotlety zaprzeczają tezie, że nie da się ugotować niczego z... niczego ;D
Zapraszam na przepis na świetne kotleciki, które będą świetnie smakować zarówno z ryżem, ziemniakami, jak i w bułce jak na prawdziwego hipstera przystało ;p
Świeża kukurydza już w sklepach, a więc to znak, że trzeba ją wykorzystać! Trzeba wymyślić jakieś pyszne danie z jej udziałem, albo po prostu schrupać ją po ugotowaniu, upieczeniu, albo... na surowo! Tak, taka też smakuje dobrze ;)
W każdym razie jeśli macie ochotę na coś bardziej wyszukanego, a jednocześnie banalnie prostego, to ta zupa będzie na to odpowiedzią...
Idealnie kremowa, cudownie słodka, a do tego sycąca i żółciutka. Nic, tylko lecieć do sklepu po świeże kolby, a najlepiej od razu na plantację! Bo jak raz jej spróbujecie, będziecie chcieli więcej!
Kiedyś nie jadłam pizzy, wcale... dopiero kiedy przeszłam na weganizm, przestałam się jej bać. Taka domowa chyba jest najlepsza, ba! napewno jest! Można ją wykonać z mąki takiej, jakiej chcemy i do tego umieścić na niej wszystko to, na co mamy ochotę! No to nic, tylko zagniatać ciasto i już!
Idealne naleśniki wegańskie? Czy w ogóle istnieją?
Te naleśniki to absolutne mistrzostwo. Delikatne, elastyczne, mięciutkie, zdrowe, beztłuszczowe, i... zielone!!! Dzisiaj zapraszam na mój przepis na idealne naleśniki owsiane.
Możesz je zjeść z domową nutellą, twarożkiem z tofu, domowym masłem orzechowym i dżemem, czy po prostu ze słodkim syropem i cynamonem... albo ze szpinakiem i zrobić zielone szaleństwo! Gwarantuję, że w każdej wersji będą przepyszne.
To ciasto to absolutne mistrzostwo.
Chciałam zrobić torcik na rocznicę swojego związku z chłopakiem, ale zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać... Myślałam o zrobieniu babeczek czekoladowych, ale potem stwierdziłam, że to powinno być coś większego, coś bardziej wyrafinowanego... ale z czego by tu zrobić krem? ale jak zrobić, żeby nie było tutaj ani grama cukru? no i jeszcze nie mam żadnej fajnej mąki w domu...
A do tego wszystkiego jak zrobić ciasto czekoladowe, w którym nie ma kakao- bo na nie właśnie ma uczulenie mój chłopak...
Jak to mówią potrzeba- matką wynalazków... Pomyślałam chwilę co mam w domu iii...
W ten właśnie sposób w pare chwil wyczarowałam najsmaczniejszy, najprostszy i najzdrowszy torcik czekoladowy EVER!
To jeden z tych przepisów, w którym po pierwszym wykonaniu zakochałam się kompletnie. Uwielbiam naleśniki na słodko, i wytrawnie, a te, które przedstawiam wam teraz, sprawdzą się w każdym daniu, gdzie potrzebne są naleśniki! I jeszcze są bez mąki... uwierzysz?
Ten temat jest jednym z najprostszych i najszybszych farszów jeśli chodzi o naleśniki. Wystarczy mieć opakowanie mrożonego szpinaku w lodówce i szklankę puree z dyni w pojemniku w lodówce... do tego kilka przypraw i można nadziewać! Proste, smaczne, zdrowe... i... ZIELONE!
Ten przepis może stać się bazą do przygotowywania wielu dań. Taka dynia może posłużyć za składnik naleśników, pierogów, ciast, ciasteczek, placków... a nawet jako baza do koktail, czy deserów. Wszystko czego nam potrzeba to... DYNIA!
Miałam ochotę na placki, pancakes, takie żeby były grubsze, a nie cieniutkie jak naleśnik. Jakby tu zrobić, żeby były bezglutenowe i się nie rozwalały? aaaa... no i nie mam w domu żadnej mąki bezglutenowej... ale zaraz, zaraz przecież mam płatki!
